Laleczka od Yves Saint Laurent



Produkty 2 in 1, wygodne ale pierwsze z czym mi się kojarzą to szampon Head & Shoulders. Jednak dzięki ciekawostce od YSL bardzo prawdopodobne, że to się zmieni.

Baby Doll Kiss & Blush od Yves Saint Laurent to produkt, który łączy funkcję różu i pomadki. Jego misja to całuśne policzki i usta. Dzięki swojej dwoistej naturze ma zwiększyć pojemność naszej kosmetyczki…dzięki czemu będziemy mogły do niej dorzucić kolejny, oczywiście niezbędny, produkt makijażowi.

YSL Baby Doll objawił mi się w Sephorze gdy szukałam tuszu do rzęs (chyba nigdy nie uda mi się wejść do sklepu z kosmetykami i wyjść tylko z tym po co przyszłam…też tak macie ?).

Moją uwagę przykuło ładne opakowanie i duża różnorodność odcieni. Ja zdecydowałam się na kolor nr 05 o niewymawialnej dla mnie francuskiej nazwie Rouge Effrontee. Pełną gamę 12 kolorów znajdziecie TU. Urocze opakowanie kryje w sobie 10 ml produktu, za które musimy zapłacić 149 PLN.

Czy jestem zachwycona ? Prawie.

Baby Doll ma, według mnie, idealną konsystencję. Bardzo dobrze rozprowadza się na ustach jak i na policzkach. Gdy go kupowałam bałam się, że powtórzy się mikro dramat, który przeżyłam z Pure Color Cheek Rush od Estee Lauder. Ten produkt trzeba było rozcierać bardzo szybko gdyż inaczej pozostawiał plamy. Dodatkowo wchodziła w grę tylko aplikacja pędzelkiem gdyż bardzo trudno się go zmywało z palców.

 

Ale wracając do tematu…YSL można nakładać zarówno pędzelkiem jak i palcami (nasze upstrzone kolorem opuszki spokojnie zmyjemy ciepłą wodą i mydłem lub płynem micelarnym). Ja preferuję pędzel. Używam do tego 110 Face Shape lub 102 Silk Finish od ZOEVA. Można stopniować jego intensywność i dokładać produktu jeśli chcemy pogłębić kolor. Jestem zadowolona z pigmentacji Baby Doll. Nie trzeba wielu warstw aby uzyskać pożądany efekt. Do pomalowania ust używam aplikatora lub palca.




Trwałość. I tu pojawia się zgrzyt. Bo o ile na policzkach nasza Laleczka jest niezwykle trwała to z ust zjada się bardzo szybko. Co prawda poddałam ją testowi ekstremalnemu i po nałożeniu zjadłam burgera (dobry był niezmiernie!). Niestety już po paru gryzach po pomadce nie było ani śladu. Kolor na początku wyglądał przepięknie ale tempo w jakim znikał bardzo mnie zasmuciło.



Tak jak wspomniałam, jako róż sprawdza się rewelacyjnie. Przy nakładaniu nie pozostawia smug, łatwo dostosować intensywność koloru do naszych oczekiwań, jest trwały i po prostu pięknie wygląda.


Czy kupiła bym jeszcze raz? Tak, na 100%. Pewnie przy następnej wizycie w Sephorze czy innym kosmetycznym raju, skuszę się na kolejny odcień. Do policzków bezapelacyjnie niesamowity. Do ust tak, ale na pewno nie na randkę z kolacją. Nienajlepsza trwałość to zapowiedź wielu poprawek.

Czy Baby Doll od YSL zastąpi w moim pokręconym umyśle Head & Shoulders?
Myślę, że tak.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz